2009-12-20, Kraków. Photo by ...
No i święta tuż, tuż. Opłatkowo spotkaliśmy się w chórze (składkowo). Jadła i picia dostatek. Składamy sobie wzajemnie życzenia. Przybyło nas 21 + goście a wśród nich prorektor UR prof. Włodzimierz Sady, przyjęty przez nas ciepło no i nasz przyjaciel, bywszy dyrygent krakowskiego Chóru Akademickiego, Adaś Korzeniowski – dziekan Akademii Muzycznej. Zaśpiewaliśmy mu „Ad multos Annos”. Wspominamy go zawsze serdecznie. Pośpiewaliśmy sobie i pokolędowaliśmy zdrowo. Kazik, nasz duchowy boss, ciepło, serdecznie do nas się zwrócił. Jak to dobrze, że go mamy!!! Posiedzieliśmy, pośpiewaliśmy i było nam z sobą dobrze, miło i już świątecznie! (Wiesław Molik) - z kroniki chóru.
Na spotkanie przybyli m.in. JM Rektor prof. Janusz Żmija, prorektorzy, dziekani, pracownicy uczelni z rodzinami, studenci. Gościem honorowym był JE ks. kardynał Franciszek Macharski, przybyli również: rektor UJ prof. Karol Musioł, wiceprezydent Miasta Krakowa Tadeusz Trzmiel, członek Zarządu Województwa Małopolskiego Wojciech Kozak z małżonką i jeszcze wielu dostojnych gości.(Wiesław Molik) - z kroniki chóru.
Na koncert przybył zasłużony chórmistrz i kompozytor Zbigniew Ciuraba, któremu odśpiewaliśmy „Ad multos Annos”; był tym wyraźnie wzruszony. (Wiesław Molik) - z kroniki chóru.
Podczas koncertu w kościele w Knurowie śpiewały kolejno: Akademicki Chór Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie oraz Męski Chór Środowiska Akademickiego Krakowa. Na zakończenie koncertu oba chóry wspólnie zaśpiewały pieśń MATKO NAJŚWIĘTSZA op. 54 - Henryka Mikołaja Góreckiego. Wykonanie to przeszło do historii naszych chórów jako jedno z najlepszych.(M.A)
Warsztaty chóralne prowadził dyrygent, pedagog i aranżer pan Andrzej Borzym. Ćwiczyliśmy utwory:1. „Zaproście mnie do stołu” – muz. H. Alber do tekstu W. Szymanowicza; 2. „Nim wstanie dzień” - muz. Krzysztofa Komedy do tekstu Agnieszki Osieckiej;3. „One Note Samba” – Antonio Carlosa Jobina - (interesujące!)
Chór Akademicki Uniwesytetu Rolniczego w Krakowie startował w kategorii B ( chóry mieszane) i otrzymał ocenę 72,8/100. Na zakończenie Konkursu odbył się koncerct finałowy, w którym wystąpiły po 2 najlepsze chóry z kazdej kategorii. Naszym faworytem była GRUPO CORAL VENEZZIOLA – Venezuela , która zdobyła 2-gie miejsce.(86,8 /100) Grand Prix festiwalu zdobył BOGOR AGRIA SWARA MIXED CHOIR – Indonesia (89,6/100) , który występował w 2-ch kategoriach i który przyjechał do Rimini ze swoim ambasadorem. Dodatkową atrakcją ich wstępu były regionalne stroje. (M.A.)
Uroczysta Msza św w Katedrze w Rimini odprawiana w języku włoskim. Chóry, które uczestniczyły w Konkursie śpiewały współnie podczas mszy św - razem ok 600 śpiewaków ! Z towarzyszeniem organów wykonano następujące utwory: TE LODIAMO, TRINITA - Vienna (c.1776); KYRIE ELEISON – M.Tosi; ALLELUJA! PESSERANNO I CIELI - S.Varnava (1969); MISTERO DELLA CENA - da R.L.de Pearsall (1856); SANTO - J.Dykes (1861); ADORAMUS TE CHRISTE - G.P. da Palestrina (1525-1594); AVE VERUM CORPUS - W.A.Mozart (1756-1791);TU SEI STUPENDA LUCE - B.Schmidt (1577).(M.A)
Na początku 2009 roku nasza dyrygentka podjęła odważną decyzję. Wysłała nagrania naszych chórów Uniwersytetu Rolniczego do Włoch do Riminii. Po pewnym czasie wielka niespodzianka. Po wysłuchaniu nagrań komisja festiwalowa zakwalifikowała oba nasze chóry na festiwal. Zostaliśmy więc rzuceni od razu na głęboką wodę! Jedziemy do kraju,z którego wywodzi się „Bel Canto” i to na festiwal międzynarodowy ! Konkurs odbywał się w Rimini, uczestniczyło w nim 29 chórów z całego świata. W konkursie zaśpiewaliśmy 4 utwory: Grzegorz Gerwazy Gorczycki - SEPULTO DOMINO, Ivan Zajc - U BOJ, U BOJ from the opera "Nikola Subic Zrinski", Arr. Purcell J. Mansfield - DEEP RIVER, Julisz Łuciuk - CHWALCIE PANA (PRAISE THE LORD). W kategorii A (chóry jednorodne) otrzymaliśmy ocenę 62,95/100 i zdobyliśmy 6-te miejsce. Dla nas bardzo ważna była ocena punktowa jaka przyznało nam międzynarodowe juri, które bardzo szczegółowo oceniało występy wszystkich chórów. Znając ocenę punktową można było porównywać ze sobą chóry wystepujace w różnych kategoriach: chóry jednorodne, mieszane, kameralne. (M.A)
Wieczorny Koncert 2 chórów z Uniwersytetu Rolniczego z Krakowa w kościele w centrum miasteczka.
Otrzymaliśmy zgodę dyrekcji szkoły mozaik na wejście na teren szkoły. Zostaliśmy oprowadzeni po salach w których trwały ćwiczenia. Mogliśmy podziwiać wiele prac uczniów i absolwentów tej szkoły. Prace były prezentowane w salach klasowych oraz na ścianach korytarzy szkoły. (M.A.)
Złożyliśmy wizytę w Instutucie Techniczno Rolniczym w Spilimbergo.Dyrekcja Instytutu poprosiła naszą panią dyrygent Joannę Gutowską-Kiźmicz by wspólnie z profesorem Kazimierzem Wiechem posadzili na pamiątkę drzewko.(M.A.)
Przyjęcie w Ratuszu i Wieczorny koncert 2 chórów Uniwersytetu Rolniczego z Krakowa w Teatro Miotto.
Nabożeństwo uświetnione śpiewem naszych gospodarzy Gospelkoor Dabar'Yah. Po mszy św. koncert Chóru Środowiska Akademickiego Krakowa przy Uniwersytecie Rolniczym.
Dla mnie ten wyjazd miał także wymiar czysto osobisty i szczególny, bowiem tu w Holandii a dokładnie w miasteczku Dorst koło Bredy, w przededniu walk o wyzwolenie tego miasta zginął (29 października 1944 r.) najmłodszy brat mego Taty Andrzej. Był żołnierzem w Brygadzie Pancernej gen. Maczka. Przez tyle lat matka, rodzina, prawie nic nie wiedziała o najmłodszym synu – zaginął w czasie wojny, ale gdzie, w jakich okolicznościach? Mimo starań i pytań do PCK itd. nikt nic nie wiedział. Można było tylko domniemywać - Katyń? Wiadomo było tylko, że w 1939 jako żołnierz poszedł na front. Dopiero po wielu latach towarzysz broni Andrzeja dotarł do rodziny i opowiedział o okolicznościach śmierci przyjaciela. Pozwoliło to później zlokalizować miejsce śmierci – małe miasteczko na wschód od Bredy. Okazało się także, że mieszkańcy Dorst w dowód pamięci o swoich wyzwolicielach jedną z ulic miasteczka nazwali imieniem Andrzeja Molika! Nasz drogi, chóralny kolega Jan van Corven, Holender, osobiście wystarał się u władz miasta o dokumenty potwierdzające ten fakt. On także odnalazł miejsce pochówku mego stryja. Kapral Andrzej Molik został pochowany na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym w Ginneken, w Bredzie. Janek sprawił mi też prawdziwą niespodziankę po przyjeździe do Holandii. Mimo całonocnej podróży, zmęczenia, zdecydował się zawieść nas autem do Dorst i do Bredy. Byłem tym wszystkim szczerze, ogromnie wzruszony, aż do bólu!! Jako pierwszy i jedyny z rodziny Andrzeja, mogłem złożyć na jego grobie kwiaty. To był piękny gest ze strony Jana! Będę Mu wdzięczny za ten przyjacielski gest do końca życia! (Wiesław Molik) - z Kroniki Chóru.
No i jak opisać, jak zrelacjonować miłą, pełną różnych odczuć i wrażeń podróż chóru do przyjaciół z chóru Dabar’Yah w Hilversum? Było ciepło, serdecznie, szczerze, jak to między przyjaciółmi. Mogliśmy też zobaczyć kawałek Holandii. Wizyta zbliżyła nas do siebie jeszcze bardziej. A spiritus movens całego przedsięwzięcia była nasza kochana Ania Fajferek – Den Dulk, która pomyślała o wszystkim w szczegółach. Szczerze wszystkich pokochaliśmy, choć tak trudno emocje przekazać słowami. (Wiesław Molik) - z kroniki chóru.
Dzisiaj (21 stycznia) będziemy próbować już pewnie po raz ostatni kolędy, przed niedzielnym występem w kościele Świętego Krzyża. To dla nas koncert prestiżowy, bo to kościół Środowisk Twórczych Krakowa. Zapowiadany był wielokrotnie także na stronie internetowej parafii. Trochę się boję, głównie o frekwencję! Sprężmy się, więc, koledzy! Będzie to już pewnie ostatni występ publiczny chóru pod kierownictwem p. Olgi Lachowicz, bo wkrótce, po urlopie macierzyńskim, wraca nasza Asia. Kościółek jest niewielki, ale piękny po niedawnej konserwacji, ciepły, przyjazny. No i ks. proboszcz dr Jan Abrahamowicz otwarty, życzliwy, mądry. Obyśmy tylko wypadli dobrze! Na próbie było nas trzynastu! Trochę mało, zwłaszcza I i II tenorów. Niedziela - 25 stycznia: Zgodnie z wcześniejszym ustaleniem spotkaliśmy się w kościele Świętego Krzyża o godz. 11:00. Krótkie rozśpiewanie. No i śpiewamy (na chórze). Zgłosiło się nas czternastu, a więc nieźle! Ksiądz dr Jan Abrahamowicz w ciepłych słowach zapowiedział występ naszego chóru. Śpiewało nam się dobrze (kościół pełen ludzi). Według opinii znajomych śpiewaliśmy dobrze. Zadowolony też był z naszego śpiewania ksiądz Jan, który na zakończenie, raz jeszcze, serdecznie nam podziękował! I zaprosił chór z bliskimi do siebie na kawę i ciastka. Pogawędziliśmy sobie przy okazji, zaprosił nas też do współpracy na zaś! I było naprawdę miło. Ksiądz kanonik Jan Abrahamowicz obchodzi wkrótce 27 rocznicę święceo kapłańskich. Odśpiewaliśmy mu więc z tej okazji „Ad multos Annos” Był wyraźnie wzruszony. Atmosfera była ciepła, serdeczna, refleksyjna.(Wiesław Molik) - z kroniki chóru.
2009-01-14, Kraków. Photo by ..
Kolejna próba, przyszło nas na nią tylko 13 kolegów! Grypa dziesiątkuje chórzystów a mamy dziś śpiewać z Chórem Mieszanym koncert kolęd w „Arce”. Jest zimno, wilgotno. I śpiewa się jakoś marnie (proporcja głosów - najwięcej barytonów i basów!). Coś siada, ponadto atmosfera naszych spotkań! Kiedy wraca Joanna? Czegoś nam brakuje… Coś fajnego jakby się wypaliło w nas. A na widowni w „Arce” nawet sporo ludzi, chod chłodno i program spotkania przydługi trochę. Często brakuje nam w życiu tego umiaru.(Wiesław Molik) - z kroniki chóru.
2009-01-09, Kraków. Photo from praktycznyprzewodnik.blogspot.com
Zimno, wilgotno jakaś, ale twardo śpiewamy w Ogrodzie Botanicznym dla Nowodworczyków. Publicznośd dopisała (pełna salka!), gorzej z chórzystami! Przybyło nas tylko czternastu! Wspomogła nas muzykalna publiczność. Śpiewało nam się dobrze i z ochotą (dobra akustyka). Spotkanie jak zawsze ze swadą prowadził Kazik Wiech. To był uroczy, sympatyczny, pełen kolędowego czaru wieczór. Wyszliśmy pełni zadumy i pogody ducha. Takie spotkania zbliżają ludzi do siebie. Szkoda, że na krótko! (Wiesław Molik) - z kroniki chóru.